Review of La Niña Junco [12k2036]

Nowamuzyka (PL)

Federico Durand wyrasta na jednego z najciekawszych artystów w katalogu 12k.

Na początku ubiegłego roku Argentyńczyk dołączył płytą „A Través Del Espejo” (tutaj o niej pisałem) do wytwórni Taylora Deupree (Duran ma też na koncie kilka albumów wydanych przez inne labele).

Ambient Duranda rozpada się na wiele cząstek, a nawet przybiera formę dźwiękowego źdźbła delikatnie poruszanego przez ruch taśm (Roland Space Echo RE-201), przetworzonego brzmienia fortepianu, liry czy odgłosów zabawek. Bardzo minimalistyczna muzyka utkana z wielu warstw, choć nie dająca uczucia przesytu, nadmiaru. Z pewnością nie jest to barokowy ambient.

Tegoroczny longplay „La Niña Junco” (21.04.2017 | 12k) został stworzony przy jeszcze bardziej ograniczonych środkach. Warto podkreślić miejsce powstawania nagrań, a miało to miejsce w małym miasteczku La Cumbre położonym w centralnej, górskiej części Argentyny. Po drugie, Durand wykorzystał tylko jeden syntezator Crumar Performer i wspomniany Roland Space Echo RE-201. Crumar był jego pierwszym syntezatorem zakupionym wiele lat temu, a potem oddał go przyjacielowi. Artysta wspomina też z ogromnym sentymentem oscylator, jaki posiada ten instrument: prosty, ale za to pięknie brzmiący. Na czas nagrywania „La Niña Junco” Durand pożyczył od przyjaciela ten syntezator, by cofnąć się myślami do swego rodzinnego domu.

Jeżeli szukacie czterdziestu minut, przy których chcielibyście naprawdę odpocząć oraz posłuchać znakomicie zrobionej muzyki, a przy tym „owinąć się” ciepłymi dźwiękami – dającymi dużo dobrych emocji oraz bezpieczeństwa (ale bez skojarzeń z kiczem, pt. „kraina szczęścia”), to „La Niña Junco” jest idealną propozycją.

View Website View Release